Co odpowiedzialny za swoje państwo i naród polityk powinien zrobić po zamachach terrorystycznych? Wypowiedzieć wojnę napastnikom, zabezpieczyć granicę, skonsolidować naród? Czy raczej płakać, urządzać groteskowe marsze i rysować kredą po chodniku? -pytał Mariusz Błaszczak od razu udzielił odpowiedzi.
- Otóż zorganizowano marsze, malowano kwiatki na chodnikach w różne kolory, kredkami o kolorach całej tęczy. Dla mnie jest to nawiązanie do LGBT bardzo wyraźne. Po zamachach terrorystycznych rozpłakała się pani Mogherini, wysoki komisarz Unii Europejskiej do spraw międzynarodowych.
I dobrze, że taka odpowiedź padła.
Nie do wyborców PiS i zwolenników rządu była jednak skierowana, bo im spraw prostych tłumaczyć nie trzeba, ale do kolaborantów, degeneratów społecznych i tzw. szerokiej opozycji.
Wymienieni opozycjanci wymagają szczególnego traktowania i dotarcie do odbiorcy wymaga użycia prostych i nieskomplikowanych sygnałów werbalnych. Tym bardziej że odbiorcy po przegranych wyborach zachowują się jak normalny pies. Chcesz pogłaskać, to warczy. Podajesz żarcie, to gryzie. Pan wyprowadza go na spacer, to sra, tam gdzie mu każą i jeszcze poszczuty ugryźć może.
Jak została odebrana odpowiedź, można poczytać w szmatławcach i na blogach opozycyjnych, ale rewelacji spodziewać się nie należy. Prowadzony na smyczy bydlak i do tego merdający ogonem na widok burej suki raczej pojętnym być nie może.